Zdecydowana większość nauczycieli chce wspierać rozwój swoich uczniów. Niektórzy skupiają się głównie na rozwoju wiedzy przedmiotowej, inni również na kompetencjach miękkich. Większość z nas zauważa w ostatnich latach znaczy spadek skuteczności swojej pracy. Jest to spowodowane zbyt powolnym dostosowywaniem się szkoły do dynamicznych zmian potrzeb społecznych. Pisząc precyzyjniej: do nowych potrzeb społecznych dostosowywana musi być dziś nie tyle szkoła, co lekcja. To doprecyzowanie ma kilka ważnych konsekwencji:
- O przebiegu lekcji decyduje nauczyciel, więc to on powinien dostosować lekcję do zmienionych potrzeb społeczności.
- Wiele kluczowych unowocześnień lekcji można wprowadzić bez zmieniania systemu, więc to nauczyciel może sam przeprowadzić lokalną reformę.
- Konieczna w niektórych sytuacjach konsultacja zmian z dyrektorem również może być zainicjowana oddolnie przez nauczyciela.
- Bardzo wiele koniecznych korekt to nie tyle unowocześnienia, co zmiany stylu i metod na od dawna znane i dobrze przetestowane w szkołach (systemy edukacyjne krajów skandynawskich, systemy dydaktyczne takie jak Edukacja Montesori, edukacja demokratyczna…). To też uprawnia do wprowadzania zmian właśnie nauczyciela.
Co zatem może i powinno być zmienione w szkolnej lekcji?
- Ocenianie za pomocą stopni powinno być zastąpione ocenianiem kształtującym. Etapem przejściowym może być drastyczne zmniejszenie intensywności oceniania.
- Zwiększyć należy autonomię uczniów w obszarze wyboru treści i formy nauki, nawet przy ryzyku, że poszczególni uczniowie zrezygnują z niektórych treści. (Dziś pełne opanowanie podstaw programowych przez ogół uczniów jest przecież pozorne!)
- Poprawić należy stosowanie współczesnej wiedzy o uczeniu się wśród nauczycieli. Na lekcjach wciąż niedoceniane są zagadnienia takie jak:
- wpływ nadmiernego stresu na naukę
- rola zaangażowania ucznia w proces nauki
- znaczenie indywidualizacji nauczania
Oczywiście zwolenników stopni i egzaminowania można by do uzupełnienia wiedzy zmotywować testowym egzaminem (od którego zależeć będzie dodatek motywacyjny), a z entuzjastami oceniania kształtującego prowadziłoby się merytoryczne rozmowy, by docenić ich postęp i wskazać co jeszcze muszą uzupełnić 🙂
Wszystkie trzy wymienione wyżej obszary są swoistym zestawem naczyń połączonych. Zmiana jednego obszaru pociąga konieczność zmian w pozostałych.
- Rezygnacja ze stopni wymusi dostosowanie metodyki pracy.
- Zwiększenia autonomii ucznia będzie możliwe po dostosowaniu oceniania i poprawie indywidualizacji.
- Stosowanie przez nauczycieli współczesnej psychologii poznawczej spowoduje wzrost autonomii uczniów i zmniejszenie intensywności oceniania.
Istnienie tych związków długo usprawiedliwiało brak działań. Dziś wyjście ze strefy komfortu przez nauczycieli jest już konieczne, bo wśród coraz bardziej zdemotywowanych uczniów, przestaje być ona komfortowa.

